Choć jego rzeźby rozsiane są prawie po całym świecie, a jego prace były wystawiane na ponad 120 wystawach, dalej jest mało znany w swojej ojczyźnie. Syn przymusowej polskiej robotnicy i francuskiego jeńca wojennego urodzony w marcu 1944 roku w okolicy Drezna. Żył i tworzył głównie poza granicami naszego kraju, a jego pracownia finalnie znalazła się w Pietrasanta.
Burzliwe początki kariery, czyli Igor Mitoraj, życie prywatne
Do kraju wrócił tylko z matką zaraz po zakończeniu wojny. Początkowo rodzice mieli nadzieję, że Igor zostanie chemikiem. Igor Mitoraj jednak rzucił technikum i przeniósł się do liceum plastycznego w Bielsku-Białej. Mimo, że znany jest z rzeźbiarstwa, początkowo swoich sił chciał spróbować w łódzkiej Filmówce jako aktor. Po dwóch nieudanych próbach udało mu się dostać na ASP w Krakowie.
W trakcie studiów trafił pod skrzydła Tadeusza Kantora, innego wybitnego polskiego. Mitoraj od swojego mistrza nie uczył się sztuki, ale patrzenia na nią, czucia jej, jak sam mawiał. Mimo, iż sam planował emigrację, słowa mentora z Krakowa pchnęły go na obczyznę, do stolic sztuki. W ten sposób trafił do Paryża, gdzie chciał odnaleźć swojego ojca. Ostatecznie porzucił ten pomysł.
Dorabiał gdzie mógł, aby być w stanie studiować w École des Beaux-Arts w Paryżu. Na początku drogi, jego finanse były w opłakanym stanie. Do tego stopnia, że bagietka była czymś wyjątkowym. Po uzbieraniu odpowiedniej sumy pieniędzy podjął ryzyko jako artysta. Odlał kilka rzeźb z brązu i zaniósł je do La Hune. Szczęściem jego pierwsza wystawa wyprzedała się. Był w stanie spłacić rachunki w odlewni. Poczuł też wtedy, że bycie rzeźbiarzem jest jego przeznaczeniem.
Meksyk początkiem wielkiej sławy Igora Mitoraj
Zarobione pieniądze przeznaczył na podróż za ocean, do kolebki sztuki Azteków. Mitoraj był zafascynowany tym miejscem, uważał że jest przeznaczone rzeźbiarzom. Po rocznym pobycie do Paryża wrócił jako zupełnie inny człowiek. Jego kariera nabrała gwałtownego rozpędu. Pracował ponad siły, aby wyrobić się z zamówieniami, aby zdążyć na wszystkie wystawy. Miał je w wielu miastach Europy: Paryżu, Berlinie, Hadze, Genewie, Hamburgu.
W tym czasie zaczął też podróżować po Europie, jednak jego serce skradły Włochy. Bardzo dużą wagę przywiązywał do swojej pierwszej wystawy w Rzymie na wprost słynnych schodów na Trinità dei Monti. Słusznie, gdyż w jej trakcie poznał jednego z najwybitniejszych reżyserów wszechczasów, Federico Fellini’ego. Nie było to ich jedyne spotkanie, podczas spotkania na ulicy Igor otrzymał zaproszenie na plan Ginger i Fred. Kino, podobnie jak rzeźba, miały szczególne miejsce w duszy Mitoraja. Nie tylko próbował dostać się na studia w Łodzi, otrzymał również nagrodę im. Vittoria de Sica, przyznawaną głównie filmowcom.
Miejsce na ziemi – moje Pietrasanta, Igor Mitoraj, Rzeźba
Po zachęcie przyjaciela udał się pociągiem do Pietrasanta, gdzie został już na dłużej. Klimat i historia tego miejsca niezwykle zaintrygowały osobę artysty. To tu Marino Marini czy Henry Moore mieli swoje warsztaty. To stąd Michał Anioł brał budulec na swoje rzeźby. To tam Igor zakochał się w marmurze. To tutaj podobnie jak w Meksyku czy w Grecji, Igor czuł życie bijące z kamieni. To wspaniały marmur rozsławił Pietrasanta.
W 1983 roku artysta przeniósł się na stałe do tego miasta rzeźbiarzy. Jego dom miał duszę, a tą duszę dopełniał gaj oliwny. Mitoraj poza rzeźbami z brązu czy marmuru produkował również własną oliwę z oliwek. W Pietrasanta Igor gromadził również swoje stare dzieła, które wykupywał na aukcjach. Miał tam również kolekcję aut, tych luksusowych jak i bardziej przydatnych.
Weneckie Biennale kolejnym przełomem
Rok 1986 dla Igora Mitoraja był również niezwykły. Było tak za sprawą zaproszenia na prestiżowy Biennale Wenecki, gdzie również jego pracy miały być wystawiane. Trzy lata od tego wydarzenia upłynęły, a jego twórczość dotarła aż do Nowego Jorku. Jego dzieła zdobią obecnie wiele europejskich miast. Rzeźby Mitoraja stoją przed British Museum, w paryskiej La Défense. Jedną można też znaleźć przed kościołem Santa Maria del Carmine w Mediolanie. Jedna ze słynniejszych prac, Dea Roma, stoi w Rzymie, w parku przy piazza di Montegrappa.
Z wieloma jego niezwykłymi dziełami mogliśmy już mieć do czynienia. Drzwi aniołów strzegące wejścia do kościoła Matki Boskiej Łaskawej autorstwa Igora Mitoraja wrosły w kręgosłup warszawskiego pejzażu malującego się na starym Mieście. Podobnie jest z monumentalną głową Eros bendato zdobiącą rynek w Krakowie.
Świeży podmuch starego
W twórczości artysty widać ogromne wpływy sztuki antycznej, głównie starożytnej Grecji. To co rzeźbiarz dodaje od siebie to upływ czasu, często uwidoczniony w postaci celowych pęknięć czy bandaży. Niejako hołduje pięknu greckich artystów jednocześnie podkreślając wpływ czasu.
Jego styl jest rozpoznawany na całym świecie, w dużym stopniu za sprawą przewróconych głów. Jednak najbardziej charakterystycznym elementem rzeźb Igora Mitoraja są usta. Te z drobnymi wyjątkami mają zawsze kształt jego własnych. To jego nieformalny podpis. Wyjątkiem są przykładowo usta stojące przed British Museum, stworzone na podobieństwo ust jego rzekomo ulubionej modelki – Aleksandry.
Koniec artysty
Igor Mitoraj opuścił fizycznie ten świat w październiku 2014 roku w Paryżu. Rzeźba nie była jego pracą, była jego życiem. Wspaniałym życiem, o czym świadczą jego wystawy czy ilość jego dzieł w muzeach. Jego niezwykły talent potwierdza i honoruje ogromna liczba odznaczeń zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Oo, nie słyszałam nigdy o takim rzeźbiarzu! A znam chyba wszystkich polskich, bo bardzo lubię!